"świat bez wad", czyli the optimizm by wasawadatta: Przedszkolna cebulka.

poniedziałek, 21 września 2015

Przedszkolna cebulka.

czyli, że sposób ubierania na eskapady w góry, sprawdza się także w przedszkolu. Wydawało mi się, że Matylda jest wyjątkowo odporna na jakieś tam podziębienia, przeziębienia i katary. Tymczasem wystarczyło półtora tygodnia w przedszkolu i leży. Prawie dwa tygodnie męczy ją katar, lekkie stany podgorączkowe i kaszel. Nie wiem kiedy do przedszkola wróci. Szkoda, bo jej się tam bardzo podobało, nie płakała ani razu, gdy wokół niej buczało kilka biedaczysk. A teraz zastanawiam się, czy warto kazać jej przyswajać te wszystkie bakterie, zarazki i wirusy w zamian za "baloniku nasz malutki" i "jedzie pociąg z daleka". Problemem jest dla mnie właśnie odpowiednie ubranie jej do przedszkola. Na sali jest bardzo ciepło, do tego stopnia, że Mati ubrana w krótkie rękawki, skarży się, że było jej za gorąco. Jakoś wzdrygam się przed jeszcze lżejszym ubiorem, choćby dlatego, że w ubikacjach, na korytarzach itp jest już kilka stopni mniej a Mati jest na razie zbyt rozkojarzona, żeby pamiętać, że zanim pójdzie zrobić siusiu powinna założyć na siebie bluzę. Doprawdy nie sądziłam, że właśnie ubranie będzie dla mnie w kwestii pierwszych dni w przedszkolu i pełnej szafy ubrań ( w tym miejscu głębokie ukłony w stronę Agnieszki D. Moniki Ż i Katarzyny Ch. - dzięki dziewczyny, że zamiast spylać ciuszki na OLX oddajecie je Maci, ja podaję je później dalej, a właściwie blisko, bo przez płot, sąsiadce, dla jej córeczki, można powiedzieć, że wykorzystujemy te zasoby do końca, nic się nie marnuje;) stanowiło największy problem.