Gdy skończyłam czterdzieści lat, poczułam, że chcę jeszcze raz zobaczyć jak to jest nosić pod sercem dziecko, urodzić, karmić piersią. Na szczęście mój mąż zrozumiał moje pragnienia. I poraz trzeci, dwanaście lat od urodzenia drugiego syna, znów zostałam mamą. (Teraz wg polskiego prawa jesteśmy rodziną wielodzietną.) Cieszymy się z narodzin małej dziewczynki, którą nazwaliśmy Matylda.
Szybko i bez żalu przebudowaliśmy nasz świat. Myślę, że jest to cecha późnego rodzicielstwa. Łatwiej jest nam zaakceptować nieprzespane noce, płacz, brak czasu na przyjemności. Co warte podkreślenia akceptują to także nasi synowie, choć śmieją się i mówią, że nie będą się spieszyć z założeniem własnych rodzin.
A OTO CAŁA NASZA RODZINA
MATYLDA - gdy skończyła dwa tygodnie
mój mąż MAREK
ja - Magdalena
mój starszy syn MICHAŁ
mój młodszy syn MIKOŁAJ
ponad to
ciocia KASIA - moja siostra i chrzestna matka Matyldy i Michała
Oprócz nas - pięciorga M
żyje z nami także pies Basza, kot Seren Getti i szynszyla Duncan.
Mikołaj rozważa jeszcze ściągnięcie do domu mopsa a Michał uważa, że jego szynszyla potrzebuje partnerki. I jak nie zwariować?