Translate

wtorek, 30 lipca 2013

Pytanie do Straży Miejskiej?



Przedwczoraj siedziałam sobie z teściową na ławeczce, na skwerze przed cmentarzem w Drawsku. W pewnym momencie pojawiła się tam również para młodych rodziców z dzieckiem w wózku. Dziewczyna jakby nigdy nic zaczęła próbować odciąć pęd białej róży rabatowej, drobnokwiatowej, co zresztą jej się w końcu udało. Gdy nachyliła się nad kolejnym, tym razem czerwonym krzaczkiem, nie wytrzymałam i zwróciłam jej uwagę. Powiedziałam zgryźliwie, żeby się nie krępowała, i zrywała dowoli, bo przecież tyle wokół tych róż. Po za tym to publiczna własność, więc także i jej. Obruszyła się i spojrzała na mnie jak na wariatkę, i zaczęła powtarzać w kółko coś o szczepkach. Że robi sobie szczepki, czy ja tego nie rozumiem, że to szczepki itd szczepki. Pytam więc opinie publiczną, czy każdy kto ma zamiar wyhodować sobie krzew róży ma prawo oderwać sobie gałązkę z roślin rosnących na bulwarach?