"świat bez wad", czyli the optimizm by wasawadatta: Wróżki muszą gdzieś mieszkać!

sobota, 30 lipca 2016

Wróżki muszą gdzieś mieszkać!

Wczoraj, przy nierozpieszczającej nas pogodzie, wraz z Mati, postanowiłam stworzyć w starej piaskownicy ogród dla wróżek. Pracowałyśmy wytrwale, posadziłyśmy cztery małe krzaczki hosty, trochę kwiatków i brakuje jeszcze czegoś małego z wyraźnie zdrewniałym pniem, takiego bonsai, musimy nad tym pomyśleć. Potem centralnie usadowiłyśmy oczko wodne, za które robi chabrowa podstawka pod donicę. Dookoła niej położyłyśmy płaskie kamienie i dróżkę z resztek teakowej podłogi. W ogóle przydały się resztki np płytek basenowych, boazerii, korki od wina, stare pot pouri, moje pojedyncze sztuki sztucznej biżuterii, kulki duńskie, lusterka. Brakuje jeszcze domku, bo chcemy żeby był naturalny i piękny, dlatego zrezygnowałyśmy z różowego, plastikowego gotowca po kucykach pony. Chcemy go skleić z drewienek jengi, mamy podstawę z deski pilśniowej, dach będzie kryty strzechą, nie mamy pomysły na furtkę lub drzwi, ale damy sobie radę. No i otwarta pozostaje kwestia mchu, który sobie wymarzyłyśmy jako uzupełnienie wszystkich pustych miejsc i szczelin. Nie wolno go zabierać z lasu a w naszym ogrodzie nie ma takich pięknych, miękkich, puszystych, szmaragdowych poduch mchu, mamy więc dylemat moralny, czy wykopać w lesie kilka kawałków na wróżkową murawę, czy pozostać w zgodzie z ekologicznym sumieniem i dać sobie i mchowi spokój (ciekawe, czy dobrze odmieniam).
Gdy ogród wróżek będzie już gotowy, nie omieszkam go pokazać a na razie popatrzcie na dzieła innych elfowo-wróżkowych ogrodników. Uwaga - nie pokazujcie tego córkom, chyba, że sami macie ochotę zmierzyć się z wyzwaniem i stworzyć własny mini ogródek i czekać aż jakieś wróżki się tam wprowadzą.